Pages

Pora na złuszczanie.

Mimo, że już mamy luty, chciałam się z Wami podzielić moim grudniowym kosmetycznym odkryciem. Już od pewnego czasu, ze względu na stan mojej cery,  poważnie rozmyślam nad kuracją kwasową, ale ciągle się trochę boję. Dlatego postanowiłam zacząć najpierw od jakiś gotowych produktów i mój wybór padł na apteczny krem złuszczający do cery trądzikowej, Sebo Almond Peel 10% firmy Pharmaceris.
Krem ten zawiera w sobie kwas migdałowy i jak nazwa wskazuje, jego stężenie to 10%.



Co mówi producent?
Rekomendowany jest do specjalistycznej kuracji przeciwtrądzikowej. Dzięki specjalistycznie opracowanej recepturze krem rozjaśnia nieregularne przebarwienia powierzchowne i pozapalne. Polecany jest również do stosowania w celu zapobiegania i zmniejszenia oznak starzenia się skóry. Proteiny ze słodkich migdałów wygładzają naskórek, a skóra staje się świeża i wypoczęta.

Skład:
Skład: Aqua, Mandelic Acid, Butylene Glycol, Glycerin, Tromethamine, Isohexadecane, Dicaprylyl Ether, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Sodium Polyacrylate, Cyclohexasiloxane, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Methyl Glucose Sesquistearate, Ceteareth-20, Silica Dimethyl Silylate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Methylparaben, Parfum.



Moja ocena:
Krem ten zakupiłam za ok 35zł. Zamknięty jest w higienicznym opakowaniu z pompką, bardzo lubię ten typ opakowania. Jedno wyciśnięcie daje nam ilość kremu pokazaną poniżej, wystarczy do posmarowania całej twarzy, przez co moim zdaniem krem jest wydajny.Niestety, ze względu na przezroczyste opakowanie nie mogę ocenić ile kremu już zużyłam, za to mam pewność, że zużyję go do ostatniej kropli.



Krem ma lekko żelową konsystencje, dobrze się rozprowadza, wchłania do matu. Zapach średni- troszkę dziwny, ale można się przyzwyczaić. Nie podrażnia. Nawilżenie jest średnie, dla suchych cer na pewno będzie zbyt małe. Zaraz po nałożeniu lekko ściąga. Ja stosuję ten krem co 1-2 dni na noc, od dwóch miesięcy i jak to z kwasami bywa, początkowo zauważyłam lekkie łuszczenie się skóry, obecnie już to minęło.
Po kilkunastu dniach stosowania- wow! Cera faktycznie wygładzona, mniej wyprysków, krem rozprawił się nawet z kilkoma zaskórnikami. Naprawdę działa! Okazuje się, że moja skóra pokochała kwasy. Niespodzianki wychodzą mi nadal, ale mam wrażenie, że jest ich mniej, a co najważniejsze- o wiele szybciej się goją! To mi się w tym kremie najbardziej podoba:-)
Zauważyłam też, że kiedy mam takiego podskórnego gula, wiecie, takiego co nie chce się wykluć:-) grubsza warstwa tego kremu nałożona punktowo na noc sprawia, że na drugi dzień niespodzianka już jest na wierzchu, co znacznie przyspiesza cały proces gojenia.

Ale żeby nie było za słodko, teraz będzie o wadach:-) Oczywiście, przy kremie z kwasem w dzień trzeba stosować filtry, ale ja nie uznaję tego za wadę, bo jak nie chce się sobie zrobić kuku:-) to trzeba te filtry stosować i o tym każdy wie.
Natomiast po ponad dwóch miesiącach stosowania zauważyłam, że krem działa na mnie o wiele słabiej. Tzn pryszczyki nadal wychodzą z podobną częstotliwością, ale moja skóra jakby stoi w miejscu. Po początkowym wow! i szybkiej, widocznej poprawie, teraz już się nic nie dzieje. Może się przyzwyczaiłam? Dlatego planuję odstawić na trochę krem i wrócić do niego po przerwie.
Niemniej jednak, szczerze Wam polecam, jeśli macie taką problematyczną cerę jak moja!



10 komentarzy:

  1. To coś dla mnie, też mam skórę skłonną do trądziku, dlatego chyba zdecyduję się na zakup :)

    OdpowiedzUsuń
  2. używałam tego 5% i pomógł mi w walce z trądzikiem dojrzałym :) polecam wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ja już też nastolatką nie jestem:-) zastanawialam sie nad tym 5%, ale postanowiłam walnąć z grubej rury i nie żałuję:)

      Usuń
  3. używam od kilku miesięcy i uwielbiam efekty - subtelne ale widoczne złuszczanie, rozświetlona cera no i mniej mniej pryszczy. To jest świetny produkt

    OdpowiedzUsuń
  4. może i czas na ten produkt ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też miałam krem z tej serii i był w takim samym opakowaniu.. I to właśnie o opakowanie mi chodzi ;) Też dłuższy czas myślałam, że nie dowiem się ile mi jeszcze zostało kremu.. ale zaczęłam uważniej się przyglądać i okazało się że da się odczepić "dno" a w środku widać jak daleko juz jesteśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gliceryna mnie martwi, bo mam na nią alergię, a też chętnie wypróbowałabym kwasu migdałowego.

    OdpowiedzUsuń