Pages

Na chwilkę.

Kochane moje, zasypalo nas:) biało za oknem, pięknie, lubię zimę, ale właśnie tylko taką. Z tej mroźnej okazji mialam ochote na małe, niebieskie zmiany.



Jestem teraz strasznie zabiegana, dużo pracy mam, zrobiłam kilka kosmetycznych zakupów i bardzo chcę się nimi z Wami podzielić, ale jak wracam z pracy wieczorami, to jest za ciemno na zdjęcia. Więc pewnie dopiero w weekend coś naprodukuję.

Trzymajcie się cieplutko!


Dior i L'oreal- swatche cieni.

Dior Earth Reflection i L'oreal Trio Pro dla niebieskich oczu.

Dzisiaj postanowiłam pokazać Wam dwie paletki, gdyż  ich kolory są zadziwiająco podobne.

Pierwsza - druga z moich 5-tek Diora - Earth Reflection, nr 609. Jak sama nazwa mówi, są to kolory ziemi, bardzo bezpieczne i delikatne, odpowiednie na makijaż dzienny. Przez to, że są delikatne, żeby widać było kolor, trzeba ich sporo nałożyć. Jeśli jednak zależy nam na delikatności, możemy nałożyć cieniutką warstwę, wtedy zyskujemy piękny połysk, bez nachalnych kolorów. Cienie nie zbierają się w załamaniach, nie osypują i wytrzymują na bazie cały dzień. Cienie pięknie połyskują, ale nie drobinkami, tylko takim naturalnym blaskiem.












Jak już pisałam gdzieś wcześnie, cienie są naprawdę bardzo fajne i godne polecenia, ale moim zdaniem nie warte aż 250zł. Bo za o wiele niższą cenę można mieć zupełnie podobne, czego przykładem mogą być właśnie cienie L'oreala. Są z serii Color Appeal Trio Pro dla niebieskich oczu. Jest ich co prawda mniej, niż w paletce Diora, ale kolory są naprawdę bardzo podobne. Co więcej, nie tylko kolory: bo zarówno jakość i trwałość też nie odbiegają od tych Diorowskich. Jedyne co je różni to to, że podczas ich używania nie ma tego poczucia luksusu:-) ale czy za to warto dopłacać 200zł ( nie pamiętam ile kosztowały, ale coś koło 50zł właśnie)? Chyba nie...Zresztą zobaczcie same.







Jak tak patrze na te zdjęcia to mam dziką ochotę wywalić kasę na nowy, porządny aparat. Bo ten do zwykłych zdjęć jest ok, ale ze zbliżeniami jak widać sobie już nie radzi..

No i na koniec wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać- on ma tak urocze stopki, że musiałam się nimi z Wami podzielić ( a może się okazać tak w ogóle, że Król jest Królową..):

i znów Giveaway, a nawet dwa:-)

Kolejny bardzo hojny Giveaway. Tym razem na blogu Polish Makeup bag.

Choć obawiam się, że mój limit szczęścia w wygranych na blogach już sie wyczerpał, chętnie wzięłam udział i w tym, tym bardziej, że nagrody są naprawdę ciekawe.

A oto, co można wygrać:


Drugi Giveaway znajdziecie u Cammie, tam również same cudowności, do których się oczka świecą:


I jest jeszcze drugi zestaw:


Więcej informacji znajdziecie na blogach. Zachęcam do zabawy!

Jesienne nastroje.

Piękna, ciepła, złota jesień za oknem, a ja gonię jak z pieprzem. Nie mam czasu nawet się porządnie najeść:-) Ale to dobrze, im więcej mam zajęć, tym jestem lepiej zorganizowana, tylko czasem by się troszkę pospać chciało....
I czekam na wypłatę i na chwilkę czasu i ruszam na rajd po drogeriach, bo nawet nic nie wiem o nowościach, tak się zapuściłam!

Planuję w najbliższym czasie zanabyć masło do ciała z Daxa Wanilia i Pomarańcza, miałam peeling i zapach mnie uwiódł, mam nadzieję, że z masłem będzie tak samo:

Idealne na jesienno- zimowe sesje terapeutyczne a łazienkowym SPA:-) Terapia zapachem jest moją ulubioną (serio, mam jakiś zapachowy fetysz) więc moim listopadowym łupem ma dużą szansę stać się też ten oto szampon:

Szczerze się przyznam, że niespecjalnie obchodzą mnie jego właściwości pielęgnacyjne, obchodzi mnie jedynie jak pachnie.
W szafce stoi już od dwóch tygodni farba do włosów, postanowiłam wypróbować kolejny musowy odcień, bo odrosty już krzyczą. Ale to chyba uda mi się dopiero w czwartek, z racji święta będzie chwila oddechu.


W planach też mam najazd na Essence, choć przyznam się, że nie jestem na bieżąco i nie wiem, czy jakaś limitka obecnie jest.
Jako, że kosmetyki wylewają mi się już z szafek, możecie się też spodziewać wymiankowo-wyprzedażowego eventu:)

A niekwestionowanym królem października, kosmetykiem miesiąca i w ogóle ach i och jest......
....... (werble):
 

Masło do ciała z serii Sopot Spa Ziaji. Uwielbiam za kolor, zapach, i przyjemność stosowania. Ach, no i cenę:) Kto wie, może też skuszę się na inne produkty z tej serii.


Mam jeszcze prośbę do Was: polećcie coś dobrego na łamiące i rozdwajające się paznokcie. Coś mi się kiedyś o oczy obiło, że króluje jakaś odżywka zamawiana na allegro. Bo to, co ja mam na paznokciach teraz, to istna masakra, jakbym 30 lat w polu robiła:) Zależy mi na czymś skutecznym i o szybkim działania, do stosowania zewnętrznego, bo wewnętrznie już łykam piguły skrzypowe.

Ja i Król pozdrawiamy:-)