Piękne słońce na dworze, aż wzbudziła się we mnie nadzieja, że jednak nie będzie zima tysiąclecia, i że będzie troszkę cieplej niż -40.
Wybrałam się dzisiaj do galerii jak wracałam z pracy, coś mnie podkusiło ( a galerie mam po drodze, na nieszczęście).
Dlaczego jest tak, że zawsze kiedy człowiek ma pustkę w portfelu, to znajdzie multum fajnych ciuchów, a jak jest przy kasie to nic? No dlaczego ja się pytam?
Pomierzyłam sobie trochę w H&Mie, powzdychałam do karmelowej bluzki i spodni w kolorze cappucino i wyszłam no! bez nich, kurczę. I mnie teraz męczą, obiady czy spodnie? Same trudne wybory:)
Do tego w Sephorze w promocji krem Clarinsa (79!) na który się kiedyś czaiłam. Że już nie wspomnę, że uraczyli mnie smsową 20% zniżką (wyczuli, żem uboga ostatnio, skubańce), jakby wiedzieli, że mam na oku Womanity...
Bardzo podoba mi się styl zaproponowany w tym roku roku przez H&M, lubie połączenie stylu bieliźnianego z jesiennymi grubaśnymi swetrami, rajstopami i szalami. Jak tylko wygram w totka, to zrobie najazd:)