Pages

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koloryzacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koloryzacja. Pokaż wszystkie posty

Garnier Color Naturals nr 7

Od dawna czaiłam się na tę farbę, ponieważ jestem zakochana  w kolorku na opakowaniu i wreszcie się zdecydowałam.


Farba kosztowała mnie ok 16 zł. Zdecydowanym minusem jest to, że do jej wymieszania potrzebujemy miseczki. Farba śmierdzi- aż oczy szczypią, ale jest to do wytrzymania. Łatwo się nakłada, gdy zabrudzi skórę łatwo się też zmywa. 
Jest jej dość mało- na moje włosy do ramion starczyło na styk, a mam mało włosów! I pod koniec bałam się, że jednak nie starczy. 
Dobrze spłukuje się z włosów, nie podrażnia, pozostawia włosy miękkie i błyszczące. Podczas spłukiwania dużo włosów mi wypadło, ale ciężko stwierdzić, czy jest to wina farbowania.
Dołączona odżywka ładnie pachnie, pozostawia włosy sypkie i śliskie jednak jest jej mało- wystarcza tylko na jedną aplikację.
Kolor- po farbowaniu super, jestem bardzo zadowolona z efektów, mam nadzieję, że pozostanie taki i nie rozjaśni się już za bardzo:)
W pomieszczeniu:

 Na dworze: 



Mam też małe ogłoszenie parafialne:)
Jak widać ostanio, jest mały zastój na blogu. Spowodowane jest to słabszym okresem w moim życiu osobistym oraz szykującymi się wielkimi zmianami.
Nie chciałam wcześniej pisać, żeby nie zapeszać, ale teraz już mogę:
3 września wylatuję do Dublina i mam bilet tylko w jedną stronę. Stawiam wszystko na jedną kartę i ryzykuję:-) Na jak długo lecę? Tego nie wiem- może na kilka miesięcy, może na rok, może na stałe.
W związku z tym mam do Was pytanie: czy macie ochotę poczytać na moim blogu o przygotowaniach do wyjazdu, moich pierwszych dniach tam, życiu zagramanicą:), tym co mnie zaskoczy, zdziwi, zaszokuje itd?
Piszcie;)

Farba z apteki? Czemu nie!

Słyszałyście o aptecznych farbach do włosów? Ja nie, dlatego z wielką ciekawością takową przetestowałam. Chodzi o farbę Color&Soin. Farby te dostępne są tylko w aptekach, w jakich można znaleźć TU.



O farbie:
Farby Color&Soin ©, powstały z doskonałej kombinacji francuskiej technologii produkcyjnej i mocy naturalnych składników aktywnych szanujących naturalną strukturę Twoich włosów, dostarczając im siłę, piękno i blask na jakie zasługują.
Są to najwyższej jakości  farby do  włosów, przeznaczone do ich trwałej koloryzacji. Już od pierwszego użycia barwią je w 100% chroniąc je i pielęgnując.
Color&Soin zostały przetestowane w procesie kontroli dermatologicznej. Dzięki  formule pozbawionej  m. in. amoniaku, parabenów, rezorcyny i silikonów  idealnie nadają się dla osób z wrażliwą skórą głowy i ze skłonnościami do alergii.
Wykorzystanie w składzie farb kompleksu proteinowo- oleinowego ma na celu  ochronę włosa podczas procesu farbowania jak i również jego nawilżenie,nadanie mu jędrności i blasku.
Farby Color&Soin zawierają bardzo wysokie stężenie czystego barwnika(99%), dzięki temu pokrywają 100% siwych włosów.
Color&Soin to  maksimum komfortu dla  użytkownika –  produkty łatwe w aplikacji oraz  bez nieprzyjemnego,ostrego zapachu. Odporne na działanie promieni UV i chloru

Brzmi fajnie prawda?
 Skład:




Paletę kolorów oraz dobrać swój kolor możecie  TU.

W opakowaniu znajdziemy :

Wystarczy zmieszać składniki w buteleczce i nakładać na włosy.
Mój wyjściowy kolor był taki:

Moje odczucia:
Wybrałam kolor 



Do farby dołączone są rękawiczki, które są beznadziejne- podobne do tych, co są na stacjach benzynowych. Lepiej zaopatrzyć się w swoje. Produkt ma postać przezroczystego,gęstego, brązowego żelu. Łatwo się nakłada- buteleczka ma aplikator. Na mojej długości włosy wystarczyło, by obficie je pokryć i zostało jeszcze pół butelki. Po nałożeniu- szok! Farba W OGÓLE nie śmierdzi! Na początku wydawało mi się, ze nie ma zapachu wcale, ale jednak coś tam czuć- bardzo, bardzo delikatnie, jakby ziołowo. Nie podrażniła mi skóry i nie piekła. Łatwo było ją zmyć, nie spłatała włosów. Dołączona do farby odżywka jest dobra, ale wystarcza na jedną aplilkację tylko. Pachnie mocno ziołowo:) I teraz najważniejsze- kolor. 
Przed farbowaniem:


Farba równo pokryła włosy, ładnie złapała odrosty. Rozjaśniła mi nieco włosy. Są teraz takie jakby świetliste, przestrzenne. Troszkę się rozczarowałam tym, że kolor nie wyszedł chłodny w odcieniu, liczyłam na to, że produkt troszkę ochłodzi mi odcień. Po kilku myciach kolor jest nadal na swoim miejscu, nie wypłukuje się, a włosy są w zadziwiająco dobrej kondycji- błyszczące i jedwabiste.
Efekt po:


Zdaję sobie sprawę,że na kręconych niewiele widać, dlatego dorzucam extra zdjęcie w prostych:) Wybaczcie, że z ręki- brak fotografa:



Podsumowując:
Jest to produkt warty polecenia. Z moich obserwacji wynika, że farba naprawdę nie niszczy włosów, a nawet sprawia, że wyglądają lepiej. Wg mnie jest to świetna alternatywa dla farb drogeryjnych. Minusem za to jest na pewno ograniczona dostępność-  np. we Wrocławiu dostępna jest tylko w dwóch apteka. Nie mniej jednak warto wypróbować:-)

Spotkałyście się już z tego typu produktami do farbowania włosów?

Farba w piance do włosów Wella.

Mam już niemałe doświadczenie w piankowych farbach do włosów, w zasadzie używam ostatnio tylko pianek, bo odpowiada mi forma aplikacji.
Tym razem przetestowałam farbę Wellaton w kolorze 9/1, czyli Rozświetlony Popielaty Blond.


Nie spodziewałam się oczywiście koloru jak na zdjęciu, zależało mi głównie na pokryciu odrostów i odświeżeniu koloru.
Wyjściowy kolor włosów:


Farba składa się standardowo z butelki z emulsją rozwijającą, do której wlewamy barwnik. W opakowaniu znajdziemy również odżywkę w tubce,rękawiczki, instrukcję i dozownik, który nakładamy na buteleczkę.
Otrzymałam od Welli szczegółowe instrukcje dotyczące nakładania pianki, do których się zastosowałam i które również chcę udostępnić Wam:

7 PORAD DOTYCZĄCYCH APLIKACJI PIANKI WELLATON
ambasadora marki Wella Andrzeja Matrackiego 

 
1. Aby osiągnąć najlepszy efekt, nie trzymaj na włosach pianki trwale koloryzującej dłużej niż 40 minut.
2. Jeśli wahasz się pomiędzy dwoma odcieniami, wybierz jaśniejszy.
3. Pianka trwale koloryzująca pokrywa do 100% siwych włosów. Jeśli nie masz problemu z siwymi włosami, wybierz jaśniejszy odcień.
4. Pamiętaj, że temperatura w pomieszczeniu, w którym farbujesz włosy, wpływa na czas potrzebny do osiągnięcia właściwego koloru, dlatego jeśli farbujesz włosy w bardzo ciepłym pomieszczeniu, szybciej uzyskasz pożądany kolor.
5. Jeśli dotychczas farbowałaś włosy kremem, nie zmieniaj swoich nawyków podczas farbowania pianką. Jeśli zazwyczaj zaczynasz koloryzację od farbowania odrostów, a na resztę włosów nakładasz farbę po upływie 10 minut, pozostań przy tym rytmie również kiedy używasz pianki.
6. Przeprowadzanie testu pasemkowego może być uciążliwe, jednak aby ustalić optymalny czas potrzebny do uzyskania odpowiedniego koloru, zalecam jego wykonanie za każdym razem, gdy planujesz zmianę koloru. Pamiętaj, że trwała ondulacja, wcześniejsze farbowanie czy słońce mogą mieć wpływ na efekt i czas procesu koloryzacji.
7. Czas farbowania w przypadku pianki trwale koloryzującej wynosi 40 minut. Jeśli aplikacja zajmuje Ci więcej niż 10 minut, należy odpowiednio skrócić czas farbowania (np. jeśli nałożenie farby zajęło 15 minut, czas farbowania wynosi 35 minut). Nałożenie farby nie powinno zająć więcej niż 25 minut.


Dozownik jest dość specyficzny, ponieważ nie jest to pompka- aby wydobyć piankę naciska się butelkę- przyznam, że nie spotkałam się z tym wcześniej:-) Jednak aplikacja jest łatwa.
Pianka jest pianką- czyli jest gęsta, nie spływa z włosów. Na moje włosy do ramion wystarczyło pół buteleczki. Farba nie podrażniła mi skóry głowy-nic mnie nie szczypało ani nie swędziało.
Ogromną wadą jak dla mnie, jest zapach- nie śmierdzi bardziej niż inne farby, jednak zapach jest dość specyficzny i ciężko było mi go znieść. I niestety pozostał na moich włosach aż do drugiego mycia.

I teraz o efektach- farba dobrze i równomiernie pokryła włosy. Odrost ma kolor identyczny jak reszta włosów. I co najważniejsze- kolor nie jest żółty! Jest przyjemnie beżowy. Po kilku myciach odrobinkę zjaśniał, co jest dla mnie plusem. Nie zauważyłam, żeby się wypłukiwał. Nie zaobserwowałam również większego niż zawsze przesuszenia.
Dołączona odżywka starcza na kilka użyć i jest bardzo dobra- włosy po niej są mięciutkie i błyszczące, szkoda, że nie można jej kupić osobno:)
Kolor wyszedł ciut ciemniejszy niż na opakowaniu,liczyłam na większe rozjaśnienie,ale tego się nie czepiam, bo zazwyczaj farby mało rozjaśniają moje włosy:)
Jednym słowem: dobra farba, nie mam się do czego przyczepić, z chęcią wypróbowałabym inne odcienie:)
Zdjęcia po ( w rzeczywistości włosy są ciut jaśniejsze):





P.S: Po prawej stronie u góry umieściłam linka- kto ma ochotę proszę o zagłosowanie- moi znajomi biorą udział w konkursie i chcę im pomóc:-)

Koloryzacja- Perfect Mousse.

Farba Perfect Mousse Schwarzkopf.

Postanowiłam wypróbować tę nowość, a że kolory na opakowaniach piękne, a cena w promocji 16,99, nie zastanawiałam się długo, capnęłam kolor nr 665 Jasny Złocisty Brąz i wczoraj dokonałam dzieła.
Mój kolor wyjściowy - sprany blond mieniący się na rudo (nie wiem czemu ale jakoś obojętnie co bym na łeb nałożyła,zawsze jest rudy połysk).





W opakowaniu mamy żel koloryzujący, emulsję rozwijającą, odżywkę i oczywiście intrukcję i rękawiczki. Mieszamy składniki (nie wolno potrząsać!) i nakładamy na suche włosy.


Nakładanie jest dziecinnie proste! Baaardzo spodobał mi się sposób aplikacji i jedna z moich ulubionych konsystencji- pianka. Coś pięknego, farba ładnie pachnie, jest super wydajna (została mi połowa) i doskonale otula włos kolorem. Trochę się obawiałam, że składniki nie wymieszają się za dobrze, ale nic takiego nie miało miejsca.


30 minut na głowie (trzymałam tyle, ile nakazuje instrukcja, wolałam nie ryzykować), spłukujemy, odżywka (bardzo fajna!) , suszymy i.......wow! Kolor wyszedł super, błyszczący, piękny brąz, ani jasny ani ciemny, lekko połyskujący na rudo (a raczej, jak obiecuje producent, złociście). Włosy ładnie pachną, dobrze się się rozczesały. Jestem zadowolona, o ile trwałość będzie do przyjęcia, wypróbuję też inne kolory. Jeśli chodzi o krycie- końcówki mam trochę ciemniejsze, i gdzieniegdzie prześwitują blond pasemka, ale ja jestem zadowolona, bo efekt przez to jest bardzo naturalny. Nie zauważyłam też większego wypadania włosów.




Wbrew moim obawom, kolor pięknie komponuje się z bladą cerą i niebieskimi oczami. Także, polecam! :-)


Podsumowując:
Konsystencja: pianka.
Zapach: jak na farbę ładny, nie drażni.
Wydajność:jedno opakowanie spokojnie starczy nawet na długie włosy.
Działanie: jak obiecuje producent, przynajmniej zaraz po farbowaniu.
Dostępność: w drogeriach.
Cena: ok 20zł.


Od Producenta:
Kosmetyk do trwałej koloryzacji o formule superlekkiej pianki. Formuła pozbawiona amoniaku, zapobiegająca zniszczeniom jest łagodna dla włosów. Odżywcza maska regenerująca, z ekstraktem z orchidei oraz protein soi, do stosowania po koloryzacji, zapewnia pełen blasku kolor oraz włosy cudownie miłe w dotyku. Piankę można w szybki, łatwy i równomierny sposób rozprowadzić na włosach. Pianka nie spływa z włosów i przyjemnie pachnie. Rezultat to piękne, trwałe kolory i idealne pokrycie siwych włosów, nawet w trudno dostępnych punktach, jak z tyłu głowy.