Pages

O współpracach słów kilka...

Zrobiło się gorąco w blogowym świecie ostatnio, dlatego postanowiłam dodać kilka słów i ja. Chociaż zdaję sobie sprawę, że jest wysyp tego typu wpisów na blogach i macie ich powyżej uszu:-)
Kto niezorientowany, zapraszam do zapoznania się z notkami TUTAJ i TUTAJ.

Jak wiecie, jest kilka firm, z którymi współpracuję, dlatego czuję się w obowiązku napisać Wam, jak to wygląda z mojej strony.Założyłam bloga jeszcze wtedy, kiedy w ogóle o współpracach nikt nie słyszał. Założyłam go z pasji. Nie uczestniczę w wyścigu, żeby dodawać jak najwięcej notek, jak najczęściej, żeby tylko nałapać czytelników. Notki dodaję wtedy, kiedy mam czas i przede wszystkim wtedy, kiedy mam potrzebę czymś się z Wami podzielić. Nie mam aż tylu obserwatorów co niektóre blogerki, jednak cenię sobie wszystkich moich Czytelników, a wiem, że są też dziewczyny, które zaglądają tu stale.
Dlatego właśnie, z szacunku do moich Czytelników, nigdy nie umieszczę kłamliwej recenzji tylko dlatego, że dostałam kosmetyk za darmo. Moje recenzje są zawsze obiektywne, staram się ująć wszystkie plusy i minusy.

Jak do tej pory, żadna z firm nie stawiała mi warunków. Raczej ja je stawiam:-) Nie umawiam się z firmami na ilość recenzji, ich treść ani na terminy. A często też w ogóle nie umawiam się na recenzje, to, czy o czymś napiszę czy nie, zależy od mojej dobrej woli:-) Obecnie mam w kolejce kilka kosmetyków do przetestowania, ale nie spieszy mi się- w końcu żeby przetestować, dajmy na to, krem, potrzebuję sporo czasu, prawda? Dlatego często recenzje umieszczam po miesiącu czy dwóch od otrzymania produktów. Umawiając się na współpracę, informuję firmy, że recenzje będą szczere, muszą liczyć się więc także z krytyką. Nie podjęłabym współpracy, gdyby było inaczej. Bo wtedy nie byłaby to recenzja, tylko tekst reklamowy. A ja nie mam sponsorów, dlatego mogę i chcę pisać co mi się podoba:-) Nie chciałabym stracić Waszego zaufania. Zdaję sobie sprawę, że to co mnie podpasuje, dla kogoś innego może być bublem i odwrotnie. Dlatego też są komentarze, których nie moderuję,  zawsze chętnie wymienię się spostrzeżeniami i podyskutuję.
Chciałam, żebyście to wiedziały:-)

13 komentarzy:

  1. Powstał niepotrzebny zamęt..
    Tak czy siak wierzę w Twoją rzetelność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak tak teraz wgłębiam się w temat, to faktycznie, zamieszanie i chaos. ja myślę, że nie można dać się zwariować.

      Usuń
  2. doskonale Cię rozumiem i myslę tak samo :) ten zamęt jest okropny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Otóż tak. To idzie na kilometr wyczuc kiedy recenzja jest szczera a kiedy nie. Znam kilka blogów żyjących tylko na recenzjach sponsorowanych. Mają wiecej obserwatorów ode mnie i jakoś mnie to troszkę boli, że ludzie czasem tego nie widzą i czytają czasem wielkie brednie. Ale wolę miec czyste sumienie i wąskie grono obserwatowów, którzy mi wierzą i wiedzą, że ich nie oszukuje niż szerokie grono, które na mojego bloga w ogóle nie zagląda lub chce po prostu się zareklamowac. Popieram Twoje zdanie i życze samych sukcesywnych współpracy. Bo czasami produkt, który nigdy samemu by się nie kupiło może okazac się wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, a teraz nagle jest nagonka i demonizowanie współpracy, aż mam stracha recenzować produkty:-) Jestem zdania, że lepsze mniejsze grono obserwatorów, ale wypracowane poprzez rzetelne recenzje i włożoną pracę, mam nadzieję, że tak jest.

      Usuń
  4. Rozumien o co Ci chodzi i zgadzam się z tym co napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uważam, że Ty akurat tłumaczyć się w ogóle nie musisz :) Właśnie dlatego lubię Twoje recenzje - bo są szczere :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie akurat chyba nagonka i demonizowanie ominęły jakoś (chyba czegoś nie doczytałam, ale ostatnio miałam słabszy dostęp do... czasu na czytanie blogów :( ). Ale zgadzam się z Tobą i mam takie samo podejście. Tylko, że ja jakoś nie czuję się w potrzebie tłumaczenia się, mam nadzieję, że mi się za to nie oberwie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że napisałaś posta o tym.
    Dla czytelniczek to ważne - nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze to umieć stawiać granice, żeby pisanie recenzji nie stawało się przykrym obowiązkiem i drugą pracą, tym razem jako specjalisty od spraw wizerunku danej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już dawno przestałam subskrybować takie blogerki, które biorą wszystko jak leci, bo za darmo a potem nie mają czasu tego wszystkiego opisywać więc ciągle pojawiają się recenzje gościnne. Jeśli firma chce mi przysłać coś, czego nie będę w stanie ocenić bo mam zupełnie inny typ skóry to nie biorę i już. Albo z tym testowaniem kropel do oczu albo płynu do gardła... Czekam na recenzje maści na hemorojdy :|
    Do Ciebie nadal z chęcią zaglądam i wierzę w Twoją szczerość. Dobrze, że to napisałaś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. płyn do gardła akurat mam, bo mam taka prace, ze mi sie przyjade- pracuje głosem ( z dziećmi) ale po tej aferze boje sie coś o nim napisac:)

      Usuń