Pages

Miętowo mi:)

Kochani wyobraźcie sobie, że to mój 100 post. Miło mi, że blog się rozwija, że ma coraz więcej obserwatorów i że tu zaglądacie, bo bez Was nic by nie było:-)
Dotarło do mnie ostatnio, że naprawdę poważnie traktuję bloga i coraz bardziej przeszkadza mi kiepska jakość zdjęć mojego aparatu, dlatego zaczynam zbierać na porządny sprzęt!

Jestem już po gruntownych testach Maseczki Miętowej marki Synesis.
Dostałam ją w formie próbek, które starczyły mi do kilkukrotnej aplikacji.


Maska miętowa zawiera aż 10 doskonale skomponowanych, niezwykle oryginalnych składników aktywnych.

Wśród nich:
olejek miętowy, zieloną ziemię leczniczą (Grüne Heilerde), olej winogronowy, aloes, korę białej wierzby, olejek z jojoby, mech islandzki, witaminę E oraz babkę lancetowatą i olejek z pestek brzoskwini.

Maska miętowa to produkt silnie odżywczy, nawilżający i łagodząco-kojący. Kosmetyk ma także działanie liftingujące i przeciwzapalne, a mikroelementy w nim zawarte korzystnie wpływają na odtruwanie skóry. Maska ma orzeźwiający, wyraźnie miętowy zapach oraz bardzo przyjemną, gęstą, kremową konsystencję.

Skóra po zdjęciu Maski jest odżywiona, rozświetlona i zrelaksowana, a efekty widoczne natychmiast. Kosmetyk Synesis przeznaczony jest do intensywnego nawilżania wszystkich rodzajów skór. Dzięki regularnej aplikacji cera odzyskuje zdrowy blask.
(ze strony producenta).



Maska ma postać miętowo-zielonej, gęstej mazi. Miałam obawy, co do rozprowadzania jej na twarzy, ale aplikuje się ją zadziwiająco dobrze. Jest taka jakby satynowa, matowa, jednak nie zastyga na twarzy na kamień, w związku z czym łatwo ją precyzyjnie rozprowadzić.
Ma delikatny, miętowy zapach. Bardzo dobrze sprawdza się w upały- orzeźwia, odświeża i lekko chłodzi.
Jak wspomniałam- nie zastyga, tylko wysycha, tworząc matowy film, jednak ani trochę nie ściąga twarzy i nie powoduje dyskomfortu.



Ja nakładałam ją dość cienką warstwą, w związku z czym widoczna na zdjęciu próbka wystarczyła mi na dwa razy, ale można oczywiście nałożyć ją grubiej. Producent poleca także ją do stosowania czasem jako kremu nocnego, ale ja się na to nie odważyłam- obawiam się wybrudzić poduszkę, ale podejrzewam, że i w tej roli świetnie się sprawdzi.

Maseczka jest bardzo łatwa do zmycia, nie trzeba trzeć, wystarczy ochlapać twarz wodą i wszystko pięknie schodzi.



A co mamy po zmyciu maski? Odświeżoną, pełną blasku skórę. Pory są domknięte, skóra ładnie wygładzona i matowa. DO tego, mam wrażenie, jakby coś rozświetlało ją od środka:) Oczywiście domknięte pory nie utrzymują się długo, ale sądzę, że przy regularnym stosowaniu maseczki zauważymy widoczne efekty.

Jest to kolejny dobry produkt od Synesis, który mogę Wam szczerze polecić.

8 komentarzy:

  1. Zostałaś oTAGowana, zapraszam serdecznie do zabawy:

    http://cimci-rimci.blogspot.com/2011/07/tag-jak-mieszkaja-twoje-kosmetyki.html

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy produkt - już nie mogę się doczekać mojej paczki od Synesis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tubbi dziękuję- już odpowiedziałam na ten tag:)

    Pure- na pewno będziesz zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy produkt. gdzie można kupić kosmetyki tej marki? czy mają sklep stacjonarny?

    OdpowiedzUsuń
  5. MAJĄ SKLEP przy ulicy Wiktorskiej 65 w Warszawie.

    ale najwygodniej w internecie na ich stronie:
    http://www.synesis.p

    OdpowiedzUsuń
  6. też mam jej próbkę :D
    fajna jest :P

    OdpowiedzUsuń
  7. normalnie kiedyś będę musiała ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super ta maska. muszę sobie z pewnością taką kupić. może poradziła by coś na moje pory...

    zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń