Pages

Przedłużanie i zagęszczanie rzęs!

W końcu się zdecydowałam. Długo, długo nie mogłam się zebrać, trochę z lenistwa, trochę się bałam, ale stwierdziłam raz kozie śmierć!
Po zrobieniu odpowiedniego researchu, obejrzeniu wielu prac (zawsze dokładnie sprawdź komu oddajesz swoje rzęsy pod opiekę!) zdecydowałam się na domowy gabinet Beauty Inside You.
Umówiłam się przez facebooka i w ogóle nie musiałam czekać na termin. Po małych przebojach (zepsuł się tramwaj i musiałam spory kawałek zapierniczać na piechotę) w końcu dotarłam.
Przemiła Patrycja wprowadziła mnie we wszystkie tajniki zabiegu, zrobiła wywiad, odpowiedziała na wszystkie pytania, w bardzo miłej atmosferze, przy owocowej herbacie.

I potem hop na fotel! Zabieg jest długi, zwłaszcza, kiedy kosmetyczka jest profesjonalistką i naprawdę przykłada się do pracy. W moim przypadku przeleżałam na fotelu około 2,5h. Patrycja puściła relaksującą muzykę i przysięgam, mało brakowało mi do drzemki. Niestety w połowie zabiegu zachciało mi się do toalety, a że lepiej nie otwierać oczu postanowiłam, że wytrzymam, jednak był to spory dyskomfort. Także, pamiętajcie, zero kawy przed zabiegiem! :)

Mam wrażliwe oczy, dlatego najgorsze dla mnie było zakładanie specjalnych, zabezpieczających podkładek na dolne powieki - bardzo łzawiły mi oczy, głownie od lampy, której używała Patrycja. Jednakże poradziłyśmy sobie i z tym, moje łzy nie wpłynęły na jakość kleju.

Efekt: moje własne rzęsy nie są bardzo krótkie, tylko bardzo jasne, bardzo cienki i jest ich malutko. Wybrałyśmy więc średnią długość. Zależało mi na naturalnym efekcie, za wszelką cenę chciałam uniknąć skrzydeł motyla i pajęczych nóżek. Myślę, że się udało:




(zdjęcie pochodzi z facebookowej strony Gabinetu Beauty Inside You).

Po zabiegu ważne jest, aby rzęs nie moczyć przez jeden dzień, nie dotykać, starać się nie spać na brzuchu i na boku. W ciągu 2-3 pierwszych dni kilka rzęs wypadło, potem wypadały już normalnie, pojedynczo.
Trzymały się około 3 tygodni, potem zaczęły wypadać. Minęło 5 tygodni od zabiegu, a ja wciąż mam jeszcze kilka:) 

Moja ocena: byłam zachwycona. Wstawałam rano i w zasadzie mój makijaż był gotowy! Oko większe, wyraziste, no cudo! Zabieg nie wpłynął znacząco na kondycję moich własnych rzęs, jednak ciągle odrastają i są wciąż krótkie, dlatego nie zdecydowałam się od razu na uzupełnienie rzęs, chcę je zregenerować odżywką. Sądzę jednak, że będę zabieg powtarzać co 2-3 miesiące, bo jest to niesamowita wygoda.
Zapłaciłam 30 euro.

Co sądzicie? Macie/ miałyście przedłużane rzęsy?

12 komentarzy:

  1. Też bym się chętnie zdecydowała na przedłużanie rzęs, ale obawiam się, że moje rzęsy po takim zabiegu nie będą się prezentowały zbyt dobrze :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedwabne rzęsy 1:1 noszę od ponad dwóch lat z jedną kilkumiesięczną przerwą, uwielbiam :) Uzupełniam co 4 tygodnie. Uważam, że nie wpłynęło to negatywnie na stan moich naturalnych rzęs - wprost przeciwnie, przestałam je zamęczać tuszem i demakijażem, oszczędzając przy tym również delikatną skórę wokół oczu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam zadowolona z efektu, ale teraz nie mam na to czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ja niedawno skończyłam kurs przrdłużania rzęs, sama jednak nie zdecydowałabym się na taki zabieg.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. masz bardzo fajnego bloga. Zapraszam do siebie http://kosmetyki-to.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń