Przy okazji wizyty w drogerii jakiś czas temu, postanowiłam kupić jakiś nawilżacz do twarzy. Z braku większych funduszy, postawiłam na ostatnio reklamowany Olay Active Hydrating. Wybrałam wersję na noc dla skóry suchej/normalnej/ mieszanej.
Co obiecuje producent?
Jeśli wierzyć ulotce - krem pobudza naturalne procesy regeneracyjne naskórka, stopniowo uzupełniając ochronny płaszcz wodno-lipidowy, a także poprawia umiejętność skóry do utrzymywania nawilżenia przez dłuższy czas. Krem szybko się wchłania, więc skóra może naturalnie oddychać przez całą noc. Krem sprawia, że skóra po przebudzeniu jest bardziej miękka, promienna i odświeżona.
Skład:
Aqua, Glycerin, Cetyl Palmitate, Cyclopentasiloxane, Stearyl Alcohol, Isopropyl Palmitate, Dimethicone, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Carbomer, PEG-100 Stearate, Myristyl Alcohol, Arachidyl Alcohol, Stearic Acid, Palmitic Acid, Myristic Acid, Methylparaben, Propylparaben, Imidazolidinyl Urea, Titanium Dioxide, EDTA, Sodium Hydroxide, Parfum, Linalool, Citronellol, Benzyl Salicylate, Amyl Cinnamal, Citral, Alpha-Isomethyl Ionone, CI 14700.
Teraz ode mnie.
50ml kremu kupiłam za niecałe 15zł, także cena bardzo przyjazna. Słoiczek lekko różowy, plastikowy, mimo to estetyczny i dobrze się prezentuje. Sam krem też ma lekko różowy kolor.
Krem ma dość gęstą konsystencję, jak gęsta śmietana, mimo to łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Jak dla mnie trochę za szybko, ja lubię czuć krem na noc, dlatego najczęsciej jak się wchłonie nakładam go drugi raz. Zapach kwiatowy, dla mnie za mocny i drażniący, przywodzi mi na myśl detergenty do prania.
Jeśli chodzi o działanie- tu nie ma cudów. Nawilża na przeciętnym poziomie, a poza tym robi niewiele- nie wygładza zmarszczek powstałych z przesuszenia skóry, nie zauważyłam też żeby moja skóra była bardziej promienna. Plus za to, że nie spowodował wysypu. Ot, taki zwykły nawilżacz jakich wiele. Pewnie już do niego nie wrócę i będę szukać dalej:-)
Dobrze wiedzieć. Od dawna on mnie kusił, ale dzięki Tobie wiem, że nie wyrzuce pieniędzy w błoto, bo go w ogóle nie kupię. Ja też lubię czuć krem na twarzy, a kremy, które się zbyt szybko wchłaniają nie są do mojej cery suchej zbyt fajne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:)
to ciesze sie ze pomoglam:-)
OdpowiedzUsuńMam ten kremik tylko, że na dzień. I właśnie mam denko. Dlatego też zakupie sobie ten żółty, o ile dobrze pamiętam witaminowy, lepszy od tego różowego na dzień bo ma większy SPF, bo 15. :) Te kremy bardzo mi odpowiadają, one mi nie zapychają porów. Są lekkie a jednocześnie robią toco do nich należy.
OdpowiedzUsuń