Styczeń zbliża się do końca, a ja w ostatnim tygodniu trochę poszalałam. Zrobiłam kilka wypadów do drogerii, dzisiaj pierwszy z nich.
- mydło w płynie Nivea Cashmere Moments- jestem zadowolona, jest kremowe, nie wysusza, pięknie pachnie, czego chcieć więcej
- Johnson's Baby Bedtime Lotion- tak, tak, balsam do ciała dla dzieci:) kupiłam go bo nie mogłam się oprzeć zapachowi. Balsam przyjemnie się rozprowadza, radzi sobie z nawilżeniem (ale też i moja skóra nie wymaga hiper nawilżenia) a zapach naprawdę pomaga zasnąć! Jest tak miły, uspokajający i wyciszający, że myślę iż ten kosmetyk zagości u mnie na stałe
- lakier do paznokci z serduszkami- kosztował tylko 1,50 euro- nie mogłam nie kupić, przecież niedługo Walentynki!
- korektor pod oczy Maybelline- wzięłam najjaśniejszy kolor, a i tak jest za ciemny:(
- róże do policzków Make Up Academy- nie mogłam się zdecydować na kolor, to wziełam wszystkie trzy- jeden matowy, jeden z drobinkami i jeden kremowy, swatche wkrótce!
Założyłam sobie aplikacje na komórce, w którą wpisuję każdy wydatek. Przez ostatnie kilka miesięcy w drogeriach zostawiałam znikomy procent zarobków, w okolicy 2-5% (więcej poszło na ciuchy;p), natomiast w styczniu zrobiło się nagle 10%. Nie wiem sama jak:) Za to na ubrania poszło mi 3% zarobków, także najważniejsze to zachować równowagę:) Nie mniej polecam serdecznie aplikację Hand Wallet jeśli tak jak ja czasem tracicie kontrole:)
Przepraszam też za jakość zdjęć, mój aparat dogorywa, dlatego musze często zdjęcia robić telefonem, a i wieczne deszcze w Irlandii nie sprzyjają dobremu światłu. Ale obiecuję nad tym ostro popracować.