Postanowiłam sama wypróbować metodę laminowania włosów żelatyną, która ostatnio osiąga rekordy popularności na blogach:)
Nie spodziewałam się jakiś spektakularnych efektów, ze względu na to, że mam kręcone włosy.
Wypróbowałam metodę zaproponowaną przez Anwen, nie będę jej opisywać, bo już z pewnością każda ją zna:)
Jak dla mnie żelatyna ma ohydny zapach, musiałam wstrzymywać oddech podczas nakładania, na szczęście ładnie się wypłukuje i ślad po zapachu nie zostaje. Nie zrobił mi się też na włosach żaden glut, łatwo nałożyłam i łatwo spłukałam. Następnie wtarłam w końce włosów odrobinę odzywki bez spłukiwania Joanna Naturia, nie użyłam niczego do stylizacji.Efekty poniżej.
Przed:
Po (ale przyznam, że tutaj poświęciłam włosom trochę uwagi i bardziej je "pogniotłam" niż na zdjęciu powyżej, żeby uformować loki).
Z lampą:
Co zauważyłam? Włosy są tak jakby otoczone żelatyną, więc wydaje ich się więcej. Na pewno się wygładziły, nie była aż takiego puchu, ładnie formowały się w loczki. Wydaje mi się też, że bardziej się błyszczą:) Większej miękkości niezauważyłam.
Myślę, że będę powtarzać laminowanie włosów, mam teraz ochotę na metodę Kascysko:)
A Wy, próbowałyście już?